Boga szanuj i tańcz!

tarlabasi-taniec.jpg
KLIKNIJ TU, ŻEBY OBEJRZEĆ ZDJĘCIA 

Próbowałam raz policzyć, ile mija sekund od momentu gdy zaczyna grać muzyka do pierwszego tanecznego drgnięcia, podpalającego ich ciała.

Trzy? Mniej. Dwie? Mniej. Moooże pół.

Na przykład ta jedna, zawsze ją tam spotykamy, zniszczona, przedramiona poznaczone bliznami po żyletkach, brzydka, to nieładnie tak bez ogródek powiedzieć o kobiecie – brzydka, ale ona taka właśnie jest, niewiele chyba w życiu od Allaha dostała, marna przeszłość wypisana na twarzy, marna teraźniejszość, marne włosy okutane jakąś szmatką. Siedzi zazwyczaj na schodkach, pali papierosy i albo coś wykrzykuje do siedzących razem z nią kobiet albo wrzeszczy ochryple na biegające po ulicy dzieciaki. Ale kiedy zaczyna tańczyć… Czytaj dalej Boga szanuj i tańcz!

Rozmowy Kontrolowane zawisły po raz siódmy!

wystawa-berlint.jpg
KLIKNIJ TU, ŻEBY OBEJRZEĆ ZDJĘCIA 

Ciężko nam było uwierzyć, kiedy pojawiła się ta możliwość! A jednak! Niespodziewanie nawet dla nas, Rozmowy Kontrolowane zostały zaproszone do dołączenia do ekspozycji, uwaga, uwaga, na Berlińskiej Universität der Künste – Akademii Sztuk Pięknych!
Do dziś, nie wiemy, co powiedzieć. Szczęśliwi przeogromnie jesteśmy!
A wszystkie odcinki rozmów, tutaj:
www.rozmowykontrolowane.net
ZAPRASZAMY!!!

Post powstał na arcyklawym notebooku Acer Aspire TimelineX

Cojones

pachamama-2013.jpg
KLIKNIJ TU, ŻEBY OBEJRZEĆ ZDJĘCIA 

Nadwiślańska plaża na Zawadach zyskała nową topografię. Więcej tu teraz meandrów, zatoczek i zawirowań. Z szerokaśnej płachty żółtozłotego piasku zrobił się intymny, tajemniczy labirynt. 
Kiedy tam dotarliśmy, z miejsca pożałowaliśmy, że kilka godzin wcześniej daliśmy się jednak zwieść podstępnemu podszeptowi lenistwa i nie pojechaliśmy na Żoliborz i nie zgarnęliśmy namiotu. Sylwestrowa noc na plaży nad Wisłą – to by było to! Nieważne. Czytaj dalej Cojones

Święta z Hitlerem

swieta-z-hitlerem.jpg
KLIKNIJ TU, ŻEBY OBEJRZEĆ ZDJĘCIA 

Głośno o nim. Kontrowersyjnie i niedopowiedzianie. W obdrapanej bramie na ulicy Próżnej, mały Hitler klęczy. Instalacja – rzeźba Cattelana, objechawszy świat, trafiła i do Warszawy. A tu, miast w muzealnych progach, zagościła niespodziewanie na skraju dawnej żydowskiej dzielnicy. I znaczy nagle podwójnie. I już nie tylko prowokuje, ale szokować zaczyna. Czytaj dalej Święta z Hitlerem

Wesoła nowina.

wesola-nowina.jpg

Budynek jest nie pierwszej już młodości, ale to nawet lepiej, myśli się aż tak nie obijają o sufit, mają przestrzeń, mają się gdzie roztańczyć. Biały zapach farby snuje się delikatnie po pokoju, przykrywa jak pierzyną zakurzone wczoraj.
– No i co, jak ci?
Siedzę na szerokim parapecie, ze wzrokiem zawieszonym między taflą szyby a horyzontem. Zahaczam o karbowane gałęzie, rosnących na skarpie drzew. Różowo pomarańczowe słońce maluje wschodnie elewacje.
– Dobrze. Dobrze i szczęśliwie. Czytaj dalej Wesoła nowina.

Śniadanie na… gazecie

herbaciarnie.jpg
KLIKNIJ TU, ŻEBY OBEJRZEĆ ZDJĘCIA 

– Dzień dobry! Panie kochany, da radę tu co zjeść? – staliśmy jak dwa chochoły w uchylonych drzwiach naszej ostatniej deski ratunku, lokalnej herbaciarni i chłonęliśmy ciepło, buchające od rozpalonej na fest kozy.
Wieczór był raczej mroczny, siumpiący zimną mżawką przeplataną jesiennym zacinającym deszczem, poprzednia noc nieprzespana, bo kierowca busu Stambuł – Aksaray postawił na upieczenie bezbronnych pasażerów, poprzedni wieczór zalany pożegnalnymi winami, no nie było dobrze, kilkadziesiąt kilometrów pedałowania na kacu i herbatnikach, w zimnie, słocie i pod górę. Czytaj dalej Śniadanie na… gazecie

Pokój z widokiem na Stambuł

pokoj-z-widokiem-na-stambul.jpg
KLIKNIJ TU, ŻEBY OBEJRZEĆ ZDJĘCIA 

Któregoś popołudnia, przeurocza pani z serwisu Wimdu, który zrzesza miłośników podróżowania, zadała mi pytanie: A jak jest w Istambule?

Ha! Mogłabym w nieskończoność snuć nitki opowieści…
Stambuł
to miasto-marzenie. Bajka, magia, zaklęcie, jedyne takie na świecie. Pomiędzy i na styku. Kontynentów, kultur, szlaków i religii. Już same nazwy sprawiają, że wyobraźnia zaczyna zapełniać się obrazami. Czytaj dalej Pokój z widokiem na Stambuł

Turcja – Chiny

czaj.jpg

Budzisz się. Jest zimno. No zima prawie, to i zimno. Nie śpisz przy piecyku, bo grzeje jednostronnie, a ty wyznajesz zasadę: wszystko albo nic. No więc wstajesz zmarznięta. To luksus. Wiesz, że luksus, choć rozsądek podpowiada, że nie. Ale jednak tak. Bo ciągle masz gorącą wodę w prysznicu. Dla niego już nie starczy, ale dla ciebie jeszcze tak. Więc disfrutarujesz. Wiesz, co znaczy disfrutarować, bo byłaś w Ameryce Południowej. Czytaj dalej Turcja – Chiny

4 lata w drodze!

selime-kapadocja.jpg
KLIKNIJ TU, ŻEBY OBEJRZEĆ ZDJĘCIA
A tak było 1 rok temu
Tak było 2 lata temu
Tak było 3 lata temu
No a tak 4 lata temu 

Zimno i deszcz. Pisane na kolanie, notatki jaskiniowe. 8go listopada minęły 4 lata od wyjechania z Polski…

Gdyby 8 listopada 2008 roku, na warszawskim Okęciu, ktoś nam opowiedział, że po 4 latach wciąż będziemy w drodze, to… wiadomo: ha, ha, dobra, dobra, wolne żarty, itede, itepe. A jednak…

Prozę życia zamienić w poezję. Spróbować. Czytaj dalej 4 lata w drodze!

Upór (cz.2)

ganzi-i-kanding.jpg
KLIKNIJ TU, ŻEBY OBEJRZEĆ ZDJĘCIA 

Zmrok zalewa ulice. Telebim na Placu Ludowym wycina się z czerni nieba.
Jedno długie ujęcie. Atmosfera, mimo że wszystko odbywa się na świeżym powietrzu, przypomina akademię. Scena, na scenie zespół Tybetański, ktoś tańczy, ktoś śpiewa, w tle góry, kamienne tybetańskie zabudowania, piosenka się kończy, zespół się kłania, chińska delegacja klaszcze zadowolona, tybetańska publiczność klaszcze zadowolona. Radość współdzielenia. Cięcie. Czytaj dalej Upór (cz.2)

Upór (cz.1)

kangding-i-ganzi.jpg

KLIKNIJ TU, ŻEBY OBEJRZEĆ ZDJĘCIA 

/Dzieje się to wszystko w Zachodnim Syczuanie, w Chinach, dawnej Tybetańskiej prowincji Kham. W  Kangding (tybetańskie Dartsedo), w Ganzi, w Tagong…/

On? On nic na to nie poradzi, nic nie zrobi z tą zaciekłością. Jest zagnieżdżona w jego genach, każda jego komórka jest nią przesiąknięta. Powierzchowność ma łagodną i pełną prostolinijnej dobroci, ale…
– Gdyby było trzeba… – Denba zawiesza nagle głos, jakby nie chciał wywoływać wilka z lasu. Na wszelki wypadek nie kończy zdania. Nie musi. Bielejące kostki zaciśniętych, masywnych pięści mówią więcej niż słowa. Czytaj dalej Upór (cz.1)