Pod niebem

pod-niebem.jpg
KLIKNIJ TU, ŻEBY OBEJRZEĆ ZDJĘCIA 

„Pod niebem nie jest lekko.
Pod niebem nigdy nie wiesz. Niczego nie zaplanujesz.
Pod niebem musisz się poddać zmiennym nastrojom nieba.
Deszcz. Słońce. Grad. Lepka zadymka. Minęły dwa kwadranse, znów słońce pali szczyty.
Znów słońce pali ciebie.
Skrywasz się w cieniu kamienia.
Robisz eksperyment, bo kiedy o tym mówili, ciężko było uwierzyć. Czytaj dalej Pod niebem

Telefon 110

tomek.jpg
KLIKNIJ TU, ŻEBY OBEJRZEĆ ZDJĘCIA 

/”Telefon 110″ – był kiedyś taki enerdowski serial (podobno kręcony jest po dziś dzień, ale nie jest już enerdowski, więc lipa), w którym dzielni milicjanci, milicyjnymi Ładami, z zawrotną szybkością ścigali przestępców po ulicach wschodniego Berlina./

W poprzednim odcinku:
W siną dal odjeżdża samochód z plecakiem M., w którym M. ma wiele cennych, częściowo niezbędnych do dalszej podróży rzeczy. Zdesperowana i złamana wydarzeniami M. podpisuje z Losem cyrograf: jeśli w ciągu doby plecak się odnajdzie, ruszają wraz z T. w dalszą drogę. Jeśli się nie odnajdzie, to wracają do Chengdu, kupują bilet na najbliższy lot do Warszawy i niespodziewanie kończą swoją prawie czteroletnią podróż. Czytaj dalej Telefon 110

Pod górkę. C.d.

pod-gorke-komiks.jpg
KLIKNIJ TU, ŻEBY OBEJRZEĆ ZDJĘCIA 

Nazywając rzeczy po imieniu, prześladował nas pech. Może nie jakiś wielki, pojedynczo-spektakularny, ale jednak wlókł się za nami od dłuższego czasu, coraz mocniej wzbierającą falą małych, kumulujących się upierdliwości. I męczył. Z tygodnia na tydzień coraz bardziej. A to coś się psuło, chociaż wcale nie musiało, a to ktoś zamknął okienko tuż przed naszymi nosami, więc się spóźniliśmy, więc się nie udało, więc… A to ludzie w hotelu, czwartym już z kolei, trzecią noc z kolei perorowali do rana. A człowiek musi spać przecież. A to… I tak w kółko. Codziennie, ciągle coś. Czytaj dalej Pod górkę. C.d.

Jesteśmy

tybet.jpg
KLIKNIJ TU, ŻEBY OBEJRZEĆ ZDJĘCIA 

Jesteśmy. (Niezmiennie jesteśmy. Przecież to nie nas, a internetu nie było.)
Jak rano napisałam w jednym mejlu, z Tybetu wczoraj zjechaliśmy i powoli wracamy do rzeczywistości. Ciągle tylko nie bardzo wiadomo, które to, to ta rzeczywistość.
I żeby o uduchowienie jedynie chodziło, o wpływ buddyjskiego mistycyzmu (mistycznego, tybetańskiego buddyzmu?) na pojmowanie świata. Nie. Rzecz ma się bardziej przyziemnie – nawet odpowiedź na proste pytanie „gdzie byliśmy?” nastręcza nie lada trudności. Czytaj dalej Jesteśmy

Pod górkę

pod-gorke.jpg

Dokładnie w chwili, kiedy czytasz to tu, my już jesteśmy gdzieś tam. Gdzie? Ciężko to przewidzieć. Może właśnie ledwo łapiąc oddech stoimy oparci o kierownice, odpoczywamy na skraju drogi przed kolejnym podjazdem? A może próbujemy nie poślizgnąć się na kamieniu, nabierając wodę z rzeki? A może jedziemy i klniemy na czym świat stoi, moknąc i trzęsąc się z zimna, oblepieni lepką zawiesiną chmur i świadomością, że nad tą doliną, nad tymi chmurami górują monumenty szczytów, których… nie zobaczymy. Czytaj dalej Pod górkę

Przypadki

przypadki.jpg

Wejście na Fejsbuka to przestępstwo. Nie wolno. Co nam zrobią, jak nas złapią, pojęcia nie mam, ale Fejsbuk, podobnie jak i wiele innych serwisów – blogowych, informacyjnych, społecznościowych – objęty jest cenzurą. Oczywiście są na to sposoby, ale trzeba się trochę napocić, żeby zadziałały. No i być w dobrym miejscu. Bo na przykład w takim Urumczi (zachodnia prowincja Xinjiang), po zamieszkach w 2009 roku (rdzenna ludność od lat buntuje się przeciw polityce planowego zasiedlania tych terenów przez Chińczykow), Pekin zrezygnował z ograniczeń i na 10 miesięcy po prostu internet odciął. Czytaj dalej Przypadki

Fasada

chengdu-komiks.jpg
KLIKNIJ TU, ŻEBY OBEJRZEĆ ZDJĘCIA 

Jak jest? Na dzień dobry euforia. Podoba nam się wszystko!

Czysto jest. Ostatnie, czego się spodziewałam, to czystości. We wszystkich krajach, w których do tej pory byliśmy, chińskie ulice, domy i dzielnice były najbardziej ze wszystkich zapyziałe, zagracone i lepiące. A tu czysto. Ba! Tak czysto, ze poza Singapurem (ale Singapur to przecież jak Szwajcaria) nigdzie tak nie było. Na przykład teraz, kiedy to piszę, siedząc sobie na schodku przy pasażu, w samym centrum, trochę tak, jak bym na tyłach warszawskiego Juniora siedziała, Czytaj dalej Fasada