Wieże Himalajów

wieze.jpg
KLIKNIJ TU, ŻEBY OBEJRZEĆ ZDJĘCIA 

Są trochę jak mnisi, którzy lata temu złożyli śluby milczenia. Świadkowie ich świetności dawno już odeszli, pogrzebali w ciszy większość ich sekretów. A jednak one same wciąż imponują potęgą. Górują nad wioskami, oblepiają szczyty, dumnie zdobią czerwienią masywne, strome zbocza.

Wieże Himalajów, tak zwykło się je nazywać, owiane są tajemnicą. Kto je budował, dlaczego, jaką pełniły funkcję, można się tylko domyślać. Pytani o nie miejscowi patrzą zadziwieni i odpowiadają, że były, są i będą, jak te góry dokoła, po co chcieć wiedzieć więcej? Snują się więc domysły.

Że to wieże obronne. Że obserwacyjne. Że to zwykłe spichlerze.
Że były budowane jako symbol władzy, dostatku i hardości. Ówczesna oznaka prestiżu.
Że powstawały kiedy w rodzinie pojawiał się syn. Fundament, gdy się urodził, a potem gdy dorastał, co roku jedno piętro.
Że to domy demonów, zbudowane przez bogów.
Że to symbol dMu – mitycznych lin łączących święte niebiosa z padołem, lin po których duchy, czarty i bogowie wspinają się do nieba i ześlizgują na ziemię.

Konstrukcyjny majstersztyk. Najstarsza z nich ma około 1200 lat. Najmłodsze ponad 500. Zbudowane z kamienia spajanego gliną wzbijają się niekiedy na 60 metrów – 20 piętrowy wieżowiec. Ale ta wysokość to tylko część fenomenu. Stoją na planie gwiazd, kwadratów oraz kół. I mają w podstawie 6 do 11 metrów. Niewiele jak na ich wysokość. A jednak mimo swojej niezwykłej strzelistości potrafią się opierać tutejszym trzęsieniom ziemi. Podczas gdy całe miasta legną czasem w gruzach, one ciągle stoją.
Jak zaczarowane.

Post powstał na arcyklawym notebooku Acer Aspire TimelineX

3 myśli do „Wieże Himalajów”

  1. Jojo – kiedy łaziliśmy po tej wiosce i okolicach nie odklejał mi się od głowy Jagielski i jego „Wieże z kamienia”. Na Kaukazie te wieże miały funkcję czysto obronną? Czy ludzie mówią o jakiejś jeszcze? Tymi Himalajskimi zajmuje się właściwie tylko jedna Francuzka, Frederique Dragon, to dzięki niej wiadomo po ile mają lat. Ale nie znalazła żadnej dokumentacji dotyczącej funkcji. Ciekawe ile wspólnego mają z tymi kaukaskimi…

    Mamo, niestety nie, mieliśmy szczęście/nieszczęście, że wioska świeciła pustkami. Spotkaliśmy tylko jedna staruszkę, o której do tej pory nie wiemy czy była duchem czy człowiekiem i jedną taszczącą siano Tybetankę, która jest na zdjęciu.

Dodaj komentarz