„miejsce do zamieszkania nalezy wybierac z rozwaga”

DSC_4987.jpg
KLIKNIJ TU, ZEBY OBEJRZEC ZDJECIA

sa na swiecie rzeczy, ktore sie zwyczajnie wykluczaja. ot chocby nie da sie jednoczesnie siedziec na dupie i podrozowac. niestety, na dluzsza mete, nie da sie tez pisac ksiazki i nie siedziec na dupie. kazda proba zignorowania tej prostej prawdy, konczyla sie wieksza lub mniejsza katastrofa. a to kabel komputera wyrywal sie z gniazdka, a to deszcz zalewal klawiature, a to wiatr porywal zapiski, a to fala zmywala notatki z plazy… oj, dlugo by wymieniac. dlatego jakis czas temu, dolaczylismy do grona niejezdzacych. moznaby sie upierac, ze wciaz jestesmy w drodze, ale troche na przekor, lubimy sobie myslec, ze a wlasnie, ze nie.jak to kiedys szymon wcale zgrabnie ujal: „miejsce do zamieszkania nalezy wybierac z rozwaga”. po szybkim rozwazeniu kilku za i przeciw padlo na maninjau. dluga liste plusow psul tylko jeden minus.domek jest sliczny, drewniany i ze sporym tarasem, w pokoju na jednej ze scian nawet sztuka wisi – dzikie konie w galopie, jest lozko z szara:) posciela, duza, jasna lazienka, dwa stoly wlasnej roboty i dwa lustra z przydzialu. wstajemy sobie ze sloncem, pol godziny cwiczymy, potem sie myjemy, idziemy po sniadanie, sniadanie to papaja zmieszana z bananami, do tego placki z kokosem i lokalna kawa z lokalnym cynamonem. jest kawalek plazy, jest ogromne jezioro, w ktorym mozna plywac w czasie przerwy w pracy, to nawyk jeszcze z warszawy (rafal, juz nie moge ciagle o tobie sluchac), tomek rysuje, ja pisze tak mija osiem godzin i mimo malych kryzysow calkiem nam z tym dobrze. pierwszy raz od polski zauwazamy weekendy, bo musimy je miec, chocby i we srode, zeby nie zwariowac.dookola sa gory, po ktorych mozna chodzic, jest dzungla zeby sie spocic i wodospady, by umyc. we wtorki jest targ u nas, w piatki w pobliskim bajur, w soboty w bukittingi. bukittingi to miasto, rzadko tam jezdzimy, bo jest glosno i smierdzi. ale za to sa lody. u nas lodow nie ma.do oceanu bedzie z 20 kilometrow, jeszcze tam nie bylismy, bo sie nie zlozylo. jest tez kilka wulkanow, jeden z nich aktywny, jest dlubane caonoe, ktorym sobie plywamy, a zycie nas kosztuje 9 dolarow dziennie. mamy nawet psa, nazwalismy go „no name”, wszedzie z nami lazi, ostatnio sie zakochal; kilka kotow i cmy. no ale przede wszystkim, mamy swiety spokoj. no dobrze, a ten minus? niestety nasze dusze musza stawic czola niemalemu wyzwaniu. zyjemy wsrod muzulmanow, wiec jak to w islamie bywa: nie ma alkoholu. ale… nawet ta zgroza, ma w sobie pewna zalete. sprawia, ze nigdy w zyciu nie wpadniemy na pomysl, zeby tu zostac na zawsze.

16 myśli do „„miejsce do zamieszkania nalezy wybierac z rozwaga””

  1. wyglądam za okno i widzę dokladne przeciwienstwo tego co opisaliscie. „miejsce do zamieszkania nalezy wybierac z rozwaga”… co to ja mialem wtedy na mysli?

    aaaaaa, już wiem, polską wódkę w supermarkecie i polską kiełbasę w sklepie na rogu.

    ale w Waszym raju tez mi sie podoba. pol roku z roku moglbym mieszkac. byle z Wami jako sasiadami.

  2. Ale chyba nikt Was na pale nie ponawleka, jeśli w zaciszu własnego ogniska domowego wypijecie małe co nieco. Tylko problem z zakupem będzie… Trzeba zorganizować jakiś kanał przerzutowy. Tymczasem pozwolicie, że walnę sobie chchchłodne piwko prosto z lodówki. Tssss… Aaaa… Coś wspaniałego. 🙂

  3. „Mały biały domek”…. no może nie biały
    ale wspaniały, jest taras, jest plaża,
    jest jezioro a szkło – chwilowo nie ma,
    nie załamujcie się, są osobnicy którzy
    muszą sobie coś wszyć żeby niebyło a u Was
    przyjdzie dzień, że będzie wódka będa śledzie
    i ………..:)

  4. ostaram sie ospowiedziec.
    Ine no co ty…na zartach sie nie znasz.
    Kuba masz racje/. fajnie jest fajnie ale pierdolca mozna dostac na jednym miejscu. juz nas nosi. za tydzien przedluzamy wize jeszcze o miesiac ale potem huj…. chyba na wietnamska zupke polecimy 🙂 no nieidzie nawet w raju wytrzymac za dlogo 🙂
    Ambasadorze i bracie. to jest tak. Tuak (nazwijmy to piwo) jest w miescie blisko ale jakos nam przestal slurzyc. Vigor (oni o nazywaja lokalne whisky) jest po drugiej stronie jeziora ale jest na metanolu i kac potym ze lepiej nie mowic. ale dzis sobie kupilismy proaukt naturalny rosnacy co to w polsce juz nawet posiadac mozna i Szymus.. mamy dla ciebie nowe nasionka…. Z checia bydsmy ciebie odwiedzili tez! tylko zebys tam byl 🙂
    za i reszto wczoraj mieluismy weekend. Zobacylem trzeci ocean w moim rzyciu … indyjski!!!!!! A margot jezdzila motorkiem po plazy! 🙂 a ja zapomnialem jak wracalismy ze sie migaczy urzywa :))))) jutro pojutrze zdjecia!
    pozdrawiamy z naszego piekielka!

Dodaj komentarz