rajan

Rajan.jpg

dlugo szukalismy takiego miejsca. chcielismy zeby bylo choc troche ladnie, z dala od miast i… cicho. przede wszystkim cicho. wreszcie sie udalo. w tasik chini cisza. i rajan, u niego spimy. i z rajanem rozmowa. tych rozmow po drodze bardzo duzo, bo rajan duzo mysli, duzo wie i duzo czuje, a nie ma chyba z kim porozmawiac, bo – troche sie zali – z turystami, ktorych prowadzi do dzungli to gluche monologi; teraz rajanowi popsul sie samochod, we wsi obok nie dadza rady, poza tym cos kreca, wiec musi jechac do miasta, od dwoch dni jest caly chory na to jechanie.
– nie lubie miast, wiecie, ja ich nie rozumiem. kiedy ide do dzungli nie potrzebuje niczego, zadnych pieniedzy, zapasow. biore maczete i ide. i w dzungli znajduje wszystko, co jest mi potrzebne, do zycia. owoce, zwierzeta, wode. tam jest jakas sprawiedliwosc, rownosc, koegzystencja. a miasta, w miastach sie gubie. miasta nie maja zasad.
– a wiesz rajan, to paradoks, bo nas z kolei zycie nauczylo zyc w miescie. tak jak ciebie w dzungli. nawet nie majac pieniedzy potrafimy wymyslic gdzie sie przespac, co zrobic, skad wykonbinowac jedzenie. dzungla by nas zabila, dla nas, widzisz, to ona jest niezrozumiala, wroga, bo jej nie znamy.
i siedzimy tak, pijemy kawe i dyskutujemy o sposobach przetrwania. i tu i tu. powoli dochodzi poludnie i juz zaczynamy sie zgadzac, ze kazdy ma swoje miejsce, w ktorym jest mu dobrze i moze taka to uroda i swiata i zycia, ta roznorodnosc. a wtedy nagle rajan patrzy zza tych swoich gruboszklistych okularow, rozmarza sie i mowi:
– najbardziej cenie to, ze kiedy przekraczam prog lasu, choc wiem, ze bedzie trudno, goraco, niewygodnie, zaczynam sie czuc jak dziecko – szczesliwy, beztroski, spokojny. nie majac niczego, mam wszystko.
i tu sie rozmowa skonczyla. nic nie moglismy powiedziec. bo w miescie, nie majac niczego, ma sie bardzo niewiele.

4 myśli do „rajan”

Dodaj komentarz