Pod górkę. C.d.

pod-gorke-komiks.jpg
KLIKNIJ TU, ŻEBY OBEJRZEĆ ZDJĘCIA 

Nazywając rzeczy po imieniu, prześladował nas pech. Może nie jakiś wielki, pojedynczo-spektakularny, ale jednak wlókł się za nami od dłuższego czasu, coraz mocniej wzbierającą falą małych, kumulujących się upierdliwości. I męczył. Z tygodnia na tydzień coraz bardziej. A to coś się psuło, chociaż wcale nie musiało, a to ktoś zamknął okienko tuż przed naszymi nosami, więc się spóźniliśmy, więc się nie udało, więc… A to ludzie w hotelu, czwartym już z kolei, trzecią noc z kolei perorowali do rana. A człowiek musi spać przecież. A to… I tak w kółko. Codziennie, ciągle coś. Czytaj dalej Pod górkę. C.d.

> m i g a w k i > Czterolistne koniczyny


czterolistne-koniczyny.jpgWtorek, 19 czerwca, 2012,

Chiny, wjazd na autostradę pod Chengdu

SIEDEM CZTEROLISTNYCH KONICZYN!!! Pierwszych od Ameryki Południowej! Najbardziej na świecie lubię miejsca, w których rosną czterolistne koniczyny. Te zmyły odrobinę obawy przed dalszą drogą, wlały nadzieję, że może jednak wszystko będzie dobrze…
Chcesz przeczytać o migawkach? Kliknij na zdjęcie!

Post powstał na arcyklawym notebooku Acer Aspire TimelineX

Jesteśmy

tybet.jpg
KLIKNIJ TU, ŻEBY OBEJRZEĆ ZDJĘCIA 

Jesteśmy. (Niezmiennie jesteśmy. Przecież to nie nas, a internetu nie było.)
Jak rano napisałam w jednym mejlu, z Tybetu wczoraj zjechaliśmy i powoli wracamy do rzeczywistości. Ciągle tylko nie bardzo wiadomo, które to, to ta rzeczywistość.
I żeby o uduchowienie jedynie chodziło, o wpływ buddyjskiego mistycyzmu (mistycznego, tybetańskiego buddyzmu?) na pojmowanie świata. Nie. Rzecz ma się bardziej przyziemnie – nawet odpowiedź na proste pytanie „gdzie byliśmy?” nastręcza nie lada trudności. Czytaj dalej Jesteśmy