11 myśli do „a tak bylo…”

  1. No… jak ja lubię jak się wszystko dobrze kończy… żeby potem znowu się mogło dobrze skończyć… itd…:))
    Zdrówko, Kochane Cholery!!
    Ja otworzyłam byłam Grzańca Galicyjskiego, bo bardzo zmarzłam na dłuuugim spacerze po Starym/Nowym Mieście z… mamą..:)) Z mamą, która się zawstydziła w Przekąskach…:))) Ale to było wczoraj. Dzisiaj… nie wiadomo co będzie dzisiaj… Na razie szłam przez korytarz w pracy, naprzeciwko mnie pewien starszy pan, którego nazywamy Tkaniną.. mniejsza o to dlaczego. Stanął, bez cienia uśmiechu popatrzył na mnie i suchym głosem powiedział: Bardzo ładnie Pani dzisiaj wygląda. I poszedł.

  2. Dwa lata mineło jak jeden dzień, właśnie nalałem
    brendy do tej piersiówki, z której piliśmy na lotnisku
    8.11.2008r. żeby tradycji stało się zadość napije się
    z tej samej piersiówki za Wasze zdrowie dzisiaj t.j.
    8.11.2010r……..

  3. to wszystkiego najlepszego na kolejne lata!!! e.ciesz sie ze masz milych starszych panów, którzy mowia komplementy…u mnie na taśmie tego nie uswiadczysz:-))))
    A wiecie co , teraz u nas jest tak fajnie na tej Pradze, Edzia do mnie wpada na herbatopiwo, idzie do mnie całe 3,5 minuty…:-)

  4. to prawda, nam tez sie wydaje, ze dopiero chwile nas nie ma. dziwne rzeczy sie z tym czasem dzieja, ostatnio jakos swiat nam sie rozciaga a czas kurczy. toasty wszystkie re-wznosimy, za zyczenia i dobre slowa pieknie dziekujemy, komplementow stosy kazdemu zyczymy, mamy niech sie zkasek nie boja a o tym jak to jest byc dwa lata w podrozy, to… chyba za rok powiemy jak nabierzemy odpowiedniej perspektywy:))))
    ale tak, uzaleznia. yyyyyy. nie. nie uzaleznia. uwodzi.

Dodaj komentarz