Tonle Sap – gdzie rzeka zawraca swój bieg

komiks-na-ryby.jpg
KLIKNIJ TU, ŻEBY OBEJRZEĆ ZDJĘCIA

Wiejska zagroda. Trudno powiedzieć, że wioska, bo wioska to jednak jakieś skupisko, jakiś organizm, a tu chaty są, ot, nieregularnie, każda sobie, rozsypane wzdłuż drogi. Wcześniej, ta droga była rozmazującym się w strugach monsunu czerwono-brunatnym klepiskiem. Od niedawna jest asfalt. Dla kraju to dobrze, wiadomo, komunikacja, transport – ważne sprawy, ale dla żyjących przy niej ludzi jednak gorzej. Hałas, pędzące samochody, autobusy, ciężarówki, smród i niebezpieczeństwo dziesięć metrów od domu. Oni nic z tego asfaltu nie mają. Czytaj dalej Tonle Sap – gdzie rzeka zawraca swój bieg

Migracje

komiks-tonle-sap.jpg
KLIKNIJ TU, ŻEBY OBEJRZEĆ ZDJĘCIA

Nawet nie wiem jak się ta wioska nazywa. Pojechaliśmy tam któregoś niedzielnego przedpołudnia, nie do końca wiedząc, czego się spodziewać. Żeby zobaczyć pływające wioski trzeba wykupić wycieczkę albo wynająć łódź, a ani na jedno ani na drugie nie mieliśmy ochoty. Wsiedliśmy więc na rowery i pojechaliśmy w ciemno. Czytaj dalej Migracje

Zima unicestwiona! Wygraliśmy!

marianna6-unicestwienie.jpg
KLIKNIJ TU, ŻEBY OBEJRZEĆ ZDJĘCIA Z WARSZAWY (zdjęcia INEZ)
KLIKNIJ TU, ŻEBY OBEJRZEĆ ZDJĘCIA Z PHNOM PENH

Według międzykontynentalnego jury w postaciach jego i mnie, w tegorocznym pojedynku w Międzykontynentalnym Paleniu Marianny, bezapelacyjnie, jednogłośnie i miażdżąco wygrała… wiosna!
Nie wiemy jak Wy, ale my bawiliśmy się wystrzałowo.   Czytaj dalej Zima unicestwiona! Wygraliśmy!

„Nie chcę pieniędzy, proszę o jedzenie…”

dzieci-ulicy-kambodza.jpg

Nie za bardzo się z dziewczynami lubimy. Właściwie odkąd się zorientowały, że my się zorientowaliśmy, obchodzą nas szerokim łukiem. Bo one mają działanie wyliczone na turystów kilkudniowych. Ci, co dłużej zostają, zaczynają być zagrożeniem. Jak my. Według nich. Ale nie mają racji, nie spojrzymy znacząco, nie szepniemy słówka, nie skomentujemy dwuznacznie. I nie będziemy oceniać. My tylko obserwujemy. Czytaj dalej „Nie chcę pieniędzy, proszę o jedzenie…”

Coś wielkiego

komiks-puppets-parade.jpg
KLIKNIJ TU, ŻEBY OBEJRZEĆ ZDJĘCIA

Pomyśl, że masz pięć, dziesięć, może trzynaście lat i tak na dobrą sprawę, nie za wiele dobrego w życiu cię spotkało. Mieszkasz w przytułku dla sierot, bo twoi rodzice nie żyją. Albo nie masz rąk, bo pracując na polu natrafiłeś na jedną z niezliczonych min. Albo własna rodzina zmuszała cię do żebrania, bo ładna siedmiolatka z niemowlakiem w ramionach wzbudza więcej litości, więc może lepiej zarobić. Że dobrze wiesz, jak to jest, musieć spać na ulicy, jak to jest być głodnym i przeganianym przez ludzi, bo żebrząc psujesz wakacje gościom hotelowym.
Wyobraź sobie to wszystko i pomyśl, co myślą o sobie dzieciaki, których życie jeszcze bardzo niedawno tak właśnie wyglądało. Albo wciąż wygląda… Czytaj dalej Coś wielkiego

Czwarte Międzykontynentalne Palenie Marianny! Pojedynek?

komiks-marianna-kambodza.jpg
KLIKNIJ TU, ŻEBY OBEJRZEĆ ZDJĘCIA 

Czas utopić Marzanne! Czas unicestwić zimę!
Jeżeli Wasza tegoroczna zima jest choć w połowie tak upierdliwa jak nasza tegoroczna Marianna, to znaczy, że będzie niepowtarzalnie. Było naprawdę trudno, bo i czasem zawładnęła jakaś sztuczka magiczka, znikając go zupełnie i materiały w Kambodży (nie jakieś tam frykasy, zwyczajne – klej, tektura) wołają o pomstę do nieba. No więc było okropnie oraz bardzo ciężko i z tego właśnie powodu, tym razem, zamiast jednej Marianny zrobiliśmy dwie!
Bo… Czytaj dalej Czwarte Międzykontynentalne Palenie Marianny! Pojedynek?

Podróż za jeden uśmiech

podroz-za-jeden-usmiech.jpg

Będzie z innej beczki. Znaczy nie do końca o egzotycznych krainach, ale o egzystencji.
Tak się poskładało, że prośby w niebo wznoszone: „o niechby-że-błagam wpadła jakaś robota czy dwie, bo zaraz będziemy spłukani” zostały wysłuchane. Siedzieliśmy więc sobie w pokoju hotelowym nad tym i tamtym projektem, klikaliśmy przykładnie, starając się czasem robić krótkie przerwy na sen, a w międzyczasie tak zwanym, rozkminialiśmy sobie żywota naszego meandry.
A czemu tak stacjonarnie i z własnej woli skazani na trzy tygodnie w dziesięciu metrach kwadratowych? Cóż, co tu dużo gadać, wydatki rowerowe mocno nas przetrąciły; tak to niestety już jest, kiedy się podróżuje… no właśnie: na niskim budżecie*. Czytaj dalej Podróż za jeden uśmiech

Smak wolności?

kambodza-droga.jpg
KLIKNIJ TU, ŻEBY OBEJRZEĆ ZDJĘCIA

– Ty, jak myślisz, co to jest? – Margot macha mi przed nosem czymś, co wyciągnęła pałeczkami z zupy.
– … – nie odpowiadam z pełnym przekonaniem, próbując nie myśleć o tym, co właśnie przełykam. Margot tymczasem dynda mi kawałkiem szarego czegoś coraz bliżej nosa.
– Wygląda jak psi odbyt! – stwierdza z dumą odkrywcy.
Ka-pi-tu-lu-ję! Czytaj dalej Smak wolności?

C.D.N.

Ciąg dalszy nastąpi!
W zasadzie już następuje.
No wiemy, wiemy, przepadliśmy zupełnie, zaczęły aż przychodzić mejle zaniepokojone, co z nami, czy może coś źle…
Źle?!
Nie. Nie źle. Nie nieźle nawet. Dobrze, całkiem dobrze jest, tylko gęsto, aż lepko od wydarzeń się zrobiło.
Duuuużo, nie zawsze fascynująco, ale niezmiennie zaskakująco i… jak zwykle, zupełnie inaczej niż miało być.
Codzienność codzienna bezlitosna była.
W niedzielę, w końcu, ryknęliśmy na nią: prrrrrrr!!!
i… zasnęliśmy snem zmęczonego.
Dzięki temu, dziś, znów zaczynamy nadawać.
Pierwszy Tomek…

Post powstał na arcyklawym notebooku Acer Aspire TimelineX

Kambodża A.D. 2001

kambodza-miny.jpg

– Gim’me youl passport and pipty dolars, I make you visa! – klepał mnie po ramieniu i nie chciał się odczepić. Wyglądał tak, że jedyne, co byłabym skłonna mu dać to baj, baj, krzyżyk na drogę. Czy ktoś się na to nabierał? Hmm, być może i tak, inaczej by go nie było, brodzącego w tym błocie pomiędzy krytymi blachą nędznymi barakami. Tak. Tak właśnie jawi mi się ta granica, kiedy sączę wspomnienia sprzed 11 lat. Aranya Prathet – Poipet, Tajlandia i Kambodża, to przejście nie cieszyło się zbyt dobrą sławą. Bo?

Czytaj dalej Kambodża A.D. 2001

Rok Smoka i szczęścia

komiks-rok-smoka.jpg
KLIKNIJ TU, ŻEBY OBEJRZEĆ ZDJĘCIA

Obchody chińskiego nowego roku to proces długi, pełen zawiłości, zabobonów i prawideł regulujących niemal każdy krok, każdą minutę, każdą czynność. Od koloru ubrania po rodzaj spożywanego posiłku, od kolejności odwiedzin po moment, w którym należy uprzątnąć mieszkanie, od chwili modlitwy po rodzaj podarków. A wszystko w jednym celu: Czytaj dalej Rok Smoka i szczęścia

Się kręci bez kręcenia

rowerem-z-Azji-do-Polski.jpg
KLIKNIJ TU, ŻEBY OBEJRZEĆ AWANGARDOWY FILM Z PRZYGOTOWAŃ 🙂

Możecie mówić, że coś kręcę, ale powiem wam prawdę. To wszystko zaczęło się daaawno temu. Ponad trzy lata już minęło. Kilka dni przed wylotem do Peru kumpel mnie spytał:
– Ej! A dlaczego, skoro ty prawie nie złazisz z tego roweru, to wy tymi rowerami w ten świat nie pojedziecie?
– Hm… nie wiem stary – odpowiedziałem szczerze.
I nie wiedziałem. No niech mnie pokręci gdybym kłamał. Od samego początku o tych rowerach gadaliśmy. Jeszcze w Ameryce Południowej. Pamiętam jak dziś. To była Patagonia. Czytaj dalej Się kręci bez kręcenia

Się kręci:)

23-stycznia.jpg

No wcale nie tak, nie tak to miało być. To w sumie trwa za długo, by mogło mieć sens:)
Miał być wpis ambitny, piękny, długi, oszałamiający i z oklaskami na końcu. Ale nie będzie, bo nie, o kategorycznie NIE bedziemy ślęczeć przed komputerem w TAKI dzień.
Chiński Nowy Rok, poniedziałek, koniec wizy, nów, urodziny – czy to nie perfekcyjny dzień na rozpoczęcie czegoś nowego?
A jeśli dodać do tego 2 złamane żebra, oparzenie 2 stopnia i to, że nie mamy już plecaków, to co nam pozostaje?
Chyba tylko wracać do domu:)))))))))))
Koniec tej gejówy. Panie i panowie… Czytaj dalej Się kręci:)