Szósta wystawa Rozmów Kontrolowanych!

komiks wystawa phuket.jpg
KLIKNIJ TU, ŻEBY OBEJRZEĆ ZDJĘCIA
KLIKNIJ TU, ŻEBY OBEJRZEĆ ROZMOWY KONTROLOWANE

Iha! Ależ się rok pięknie skończył! Rozmowy Kontrolowane zawisły po raz szósty! I to w samym Royal Phuket Marina, na Pierwszym Festiwalu Sztuki na Phuket. A jak wesoło było, i koncerty i warsztaty i pokazy. Szczęśliwi jesteśmy niezmiernie i szczęściem się dzielimy:) Czytaj dalej Szósta wystawa Rozmów Kontrolowanych!

„Miraż” i „Gorączka”. „Gorączka” i „Miraż”.

Miraz-Goraczka.jpg
KLIKNIJ TU, ŻEBY OBEJRZEĆ INNE NASZE OKŁADKI

Ha! Dzień to dla nas szczególny. Arcyniespodziewanym zbiegiem okoliczności nie jedna, ale dwie książki z naszymi okładkami trafiły dziś do księgarń. Czytaj dalej „Miraż” i „Gorączka”. „Gorączka” i „Miraż”.

Rozmowy Kontrolowane zawisły po raz piąty!

DSC_8488.jpg
KLIKNIJ TU, ŻEBY OBEJRZEĆ ZDJĘCIA

Z radością największą i dumą donosimy, że dołączyliśmy gościnnie do wystawy Sekarat, odbywającej się w centrum Taman Budaya (czy to bardzo nieładnie pochwalić się, że to największe centum kultury w Yogyakarcie – artystycznej stolicy Indonezji?).
Ogromnie dziękujemy za wsparcie ze strony indonezyjskich środowisk twórczych. Pomogły nam szczególnie Nisaul Aulia i Kaja Dutka  (tak, tak, to Polka). Gdyby nie one, najpewniej nie byłoby to możliwe:)

Post powstał na zajebistym notebooku Acer Aspire TimelineX

„Korrida”

Korrida.jpg
KLIKNIJ TUTAJ, ŻEBY OBEJRZEĆ INNE OKŁADKI

I znów! W księgarniach pojawiła się właśnie piąta już książka o świecie, z okładką zaprojektowaną przez nas gdzieś między jednym a drugim bezdrożem. Tym razem o walkach byków. Kontrowersyjnie i krwawo.

Post i okładka powstały na zajebistym notebooku Acer Aspire TimelineX

Czarno-białe, czarno-białe, bęc!

zdjecie ze strony: http://petaduniauni.blogspot.com
Zdjecie pochodzi ze strony www.petaduniauni.blogspot.com

Pływamy w wodzie, jak co dzień, mijamy rozszeleszczoną od kolorowo-rybkowych podgryzań pobliską rafę, schodzimy trochę niżej nad piaszczystą łachę a tam zspłłpssss, zza skałki czarno-biały wąż się zgrabnie wysnuwa, zerka na nas z ukosa i krętym zawijasem odpływa w błękitną głębinę. Oddychamy z ulgą, bo to nie wiadomo, kto on taki, skoro nawet się nie przedstawił. Tego samego dnia pytamy miejscowych nurasów:
– Takiego węża czarno-białego widzieliśmy, bać się, czy nie? Czytaj dalej Czarno-białe, czarno-białe, bęc!

rzecz o rzeczach malych i duzych

DSC_6835.jpg

noc byla burzowa.
poranek sloneczny.
a po poludniu w sklepie ze starociami
kupilismy okazyjnie 12 szykownych kieliszkow do wodki.
tym samym podjelismy decyzje, ze zamieszkamy kiedys razem.

ostatnich kilka miesiecy uplynelo pod znakiem
„konca nie widac, oj konca nie widac”
ale praca poplaca i wczorajszy dzien zakonczyl sie hucznym
„koniec juz widac!”
tak, tekst ksiazki juz prawie gotowy.

o grafice na razie nie myslimy
/nie myslimy, nie znaczy nie robimy
jestesmy jacy jestesmy, trudno/
bo nie wiadomo czy tekst sie spodoba.

a za tydzień (slownie: tydzien!)
eksmitujemy z plecaków pajaki, kurzokoty i jaszczurki i…
wracamy do domu!
ktoredy? los pokaze.
na razie wbili nam w paszporty dwumiesieczne wizy do indonezji.

tak, blog to przegapil
znow w georgetown, w malezji jestesmy

w aceh /na sumatrze, sumatra w indonezji/
obowiazuje prawo koraniczne.
2 sierpnia zaczyna sie ramadan.
to dobry zbieg okolicznosci.
grzech nie skorzystac.

edyta do nas przyjezdza!
edyta do nas przyjezdza!
edyta do nas przyjezdza!

29 lipca mina dwa lata
odkad zaczelismy robic rozmowy kontrolowane
to dosc dziwne uczucie uswiadomic sobie,
ze juz dwa lata robi sie cos,
co zaczelo sie robic niemal rok po wyjezdzie z polski.

juz za chwile znow przytulimy
zaniedbanego tamtarama.
bedzie juz normalnie.
no, prawie normalnie.
z okazji cudu – bo uwazamy, ze cud to niebywaly,
ze jest juz 25 lipca roku panskiego 2011
a swiat jeszcze istnieje
ten wpis jest ostatnim wpisem
bez polskich znakow i wielkich liter.

jako napisali tako uczynia

pierwszy toast nowokieliszkowy
wznieslismy „za wszystko!”

znalezlismy przypadkiem takie zdjecie
DSC_6240.jpg

Jedziesz na wakacje do Tajlandii?

DSC_1514.jpg
Szkoła dla najmłodszych – Nupo 2010

Z okazji Światowego Dnia Uchodźcy – małe przypomnienie…
Dokładnie rok temu przeżyliśmy jeden z najbardziej poruszających i znaczących momentów naszej trwającej ponad dwa i pół roku podróży. Wraz z Kingiem Zero, jednym z przywódców Szafranowej Rewolucji, odwiedziliśmy Nupo, położony przy zachodniej granicy Tajlandii obóz uchodźców birmańskich.
Tu: http://www.tamtaram.pl/index.php/2010/08/31/nielegalni/ można o tym przeczytać.

DSC_1477.jpg
Dzieci – Nupo 2010

Po przeprowadzonych 7 listopada ubiegłego roku „wolnych” wyborach, niewiele się w Birmie zmieniło. Niestety niewiele też się o tym mówi.
Dlatego dziś, w związku ze Światowym Dniem Uchodźcy oraz wczorajszymi urodzinami laureatki pokojowej nagrody Nobla Aung San Suu Kyi, będącej dla Birmańczyków symbolem nadziei, postanowiliśmy o tym przypomnieć.

A co mają z tym wszystkim wspólnego TWOJE wakacje w Tajlandii?

Założone i prowadzone przez Kinga Zero, wspierające birmańskich uchodźców biblioteki The Best Friend Library znajdują się właśnie tam. W Mae Sot i w Chiang Mai na północy Tajladii. Poza wsparciem finansowym, nieustannie potrzebują też książek (po angielsku, birmańsku), komputerów, leków, przyborów szkolnych…
Być może masz w domu starego nie używanego już laptopa, który leży i się kurzy, podręcznik do nauki angielskiego czy inne z potrzebnych im rzeczy. Weź je ze sobą na wakacje i przejeżdżając przez Chiang Mai lub Mae Sot zajrzyj do jednej z The Best Friend Library (znajdują się bardzo blisko centrum – i tak pewnie będziesz tamtędy spacerować) i ofiaruj je ludziom, których przyszłość zależy od takich właśnie małych gestów. To naprawdę nic nie kosztuje, a każda  nawet najmniejsza pomoc jest dla tych bibliotek bardzo ważna.

Biblioteki prowadzą bezpłatne kursy dla uchodźców.
W obozach są organizowane lekcje angielskiego –  zazwyczaj, tak jak w przypadku opisywanego przez nas Tony’ego nauczyciele mają do dyspozycji tylko jedną książkę na kilkunastoosobową grupę uczniów.
Kiedy byliśmy w Nupo, mnisi uczący postaw obsługi komputera mieli do dyspozycji jedynie dwa wysłużone laptopy na kilkuset uczniów.
Te przykłady można by mnożyć.

DSC_1768.jpg
Tak wyglądają prowadzone przez samych uchodźców lekcje angielskiego.
W podobnych warunkach uczą się dorośli.

Dla ludzi mieszkających w obozach, podstawą nadziei na wyrwanie się z impasu jest znajomość angielskiego – dzięki niej mogą próbować ubiegać się o azyl (głównie w Australii). Dzięki umiejętności obsługi komputera, łatwiej jest im znaleźć pracę  jeśli ten azyl dostaną.

Pomyśl… Tajlandia oferuje nie tylko rajskie plaże, ale też możliwość zrobienia czegoś dobrego. Dodatkowe 2 kilo w Twoim wakacyjnym bagażu może zmienić czyjeś życie.

hura! hura! hura!

wreczenie.jpg

a bylo to tak. jakis czas temu zdalismy sobie sprawe, ze nie zaprojektujemy i nie zlozymy calej ksiazki nad ktora pracujemy na naszym malutkim dziewieciocalowym acerku. mimo sympatii do jego wytrzymalosci na wszystkie nasze glupie pomysly tak duzego projektu na nim zrobic sie po prostu nie da. i tak kupujac go prawie trzy lata temu w ameryce poludniowej nie sadzilismy, ze przetrwa z nami tyle czasu. przekalkulowalismy nasze mozliwosci, potrzeby, plany i ciezar plecakow i okazalo sie, ze nie ma rady. potrzebujemy nowy komputer do pracy. mozliwie maly i lekki ze wzgledu na nasze szwedactwo i wystarczajaco mocny i duzy, zeby dalo sie na nim pracowac. jako, ze nasz malenki acerek dobrze nam sluzyl postanowlilismy zapytac wlasnie firme acer czy nie stalaby sie naszym sponsorem i nie dala nam nowego, rownie wytrzymalego komputera w prezencie. nie spodziewalismy sie za wiele, no bo kto wezmie powaznie dwojke powsinog co od ponad 2,5 roku syrenki nadwislanskiej nie widzialy. zostalismy jednak bardzo pozytywie rozczarowani. pan piotr stepinski z firmy acer odpisal nastepnego dnia i tak oto, po wymianie kilku maili i odczekaniu chwile na dostawe nowych komputerow, w piatek mama maugoski odebrala w warszawie nowiutenkiego acera timelineX 4830 tg.po wgraniu na niego kilku potrzebnych rzeczy przyleci do nas lada dzien. coz, znow okazuje sie, ze zycie jest pelne niespodzianek. tych dobrych rowniez:) ogromnie dziekujemy!

eeech…

DSC_7937.jpg

🙁
prima aprilis nam sie… nie udal. mialo byc z krakowskiego przedniescia, z przekaski, a jest z szarego londynu, w ktorym utknelismy. No chyba ze prima aprilisowo zartuja, ze nie ma ani dwoch miejsc w ani jednym samolocie do polski. wierzcie albo nie. my idziemy na herbatke. kurwa.
a jutro, mamy nadzieje, gorzka zoladkowa pod rotunda! od trzech lat wleczemy ze soba sliczne  prawdziwe 100 PLN!

tego jeszcze nie bylo!

komiks-ksiazka.jpg

w pewien sloneczny dzien pazdziernika, pewne otwarte na swiat wydawnictwo wyslalo do nas mejla. w tym mejlu napisalo, ze jesli bysmy chcieli, to oni by bardzo chcieli przelac na papier to, co my oczami widzimy. po przeczytaniu mejla margolcia sie rozplakala i powiedziala, ze nie oraz ze nie ma mowy, bo ona nie umie, nie chce oraz bardzo sie boi. wtedy tomek podszedl i powiedzial do niej: margolciu, idziemy na wodke. i poszli. i siedzial tomek i mowil do margolci bardzo mile rzeczy, upijal ja i upijal, az w koncu z tego upicia zupelnie zapomniala, co rano powiedziala. wtedy tomek podstepnie odpisal wydawnictwu, ze chetnie sprobujemy, po czym spakowal manatki i wywiozl margolcie na wyspe. tam cierpliwie, po kroczku, powoli jej tlumaczyl, ze jest mloda, zdolna i dobrze sie zapowiada. oplatajaca wyspe strefa wolnoclowa zostala nieugietym tomka sprzmierzencem. miesieczna praca u podstaw odniosla rezultaty. margolcia powiedziala, no dobrze, to sprobujmy. ale jako dziewczynka, co nagle stalo sie proste, musiala skomplikowac, dodala po krotkim namysle: ale pod jednym warunkiem. jakim? zapytal tomek. pod takim, powiedziala margolcia, ze zrobimy cos, czego nigdy jeszcze nie bylo. alez droga margolciu, tomkowi opadlo wszystko, toz przeciez od miesiaca dokladnie to ci tlumacze! i tak nadeszly swieta. po swietach nowy rok, uczczony, uczciwie, z werwa, skocznym pogo w kaluzach. a potem tomek powiedzial, to co, moja margolciu, bierzemy sie do roboty. i wtedy tomek z margolcia zamkneli sie w pokoju na dlugie trzy tygodnie. mowili i mowili, potem po scianach pisali, skreslali, rysowali, scierali i ukladali. nie bylo to proste zadanie, bo to nie prosto wymyslic cos czego jeszcze nie bylo oraz nie prosto zmiescic dwa lata na dwoch scianach. kiedy skonczyli konspekt, rzekli wydawnictwu: no to skonczylismy. a wtedy wydawnictwo powiedzialo: slijcie! i potem wydawnictwo czytalo i ogladalo a kiedy juz skonczylo, powiedzialo: robcie!

no to to wlasnie bylo, kiedy ich nie bylo. i tak to niespodziewanie beda pisac ksiazke. i jedno ich tylko nurtuje, za cholere nie wiedza gdzie sie ta ksiazka skonczy. no bo skad maja wiedziec, skoro ciagle sa w drodze?

tajemnica

2 tajny projekt.jpg

no jestesmy. zyjemy. malo tego, jest naprawde fantastycznie i ten rok od pierwszej minuty wciaz zaskakuje jakas niespodzianka, ale… to nie kokieteria ani fanaberia, no naprawde nie mozemy powiedziec co. no jest tajemnica, no.

ale jest nadzieja. jutro ladujemy w indonezji. i juz chyba bedzie normalnie. znow w drodze. a dzis zegnamy georgetown – nasze ulubione miejsce na tym kontynencie. usmiech slemy, calujemy, zeby nie bylo, ze zapomnielismy:)