Turcja – Chiny

czaj.jpg

Budzisz się. Jest zimno. No zima prawie, to i zimno. Nie śpisz przy piecyku, bo grzeje jednostronnie, a ty wyznajesz zasadę: wszystko albo nic. No więc wstajesz zmarznięta. To luksus. Wiesz, że luksus, choć rozsądek podpowiada, że nie. Ale jednak tak. Bo ciągle masz gorącą wodę w prysznicu. Dla niego już nie starczy, ale dla ciebie jeszcze tak. Więc disfrutarujesz. Wiesz, co znaczy disfrutarować, bo byłaś w Ameryce Południowej. Czytaj dalej Turcja – Chiny

4 lata w drodze!

selime-kapadocja.jpg
KLIKNIJ TU, ŻEBY OBEJRZEĆ ZDJĘCIA
A tak było 1 rok temu
Tak było 2 lata temu
Tak było 3 lata temu
No a tak 4 lata temu 

Zimno i deszcz. Pisane na kolanie, notatki jaskiniowe. 8go listopada minęły 4 lata od wyjechania z Polski…

Gdyby 8 listopada 2008 roku, na warszawskim Okęciu, ktoś nam opowiedział, że po 4 latach wciąż będziemy w drodze, to… wiadomo: ha, ha, dobra, dobra, wolne żarty, itede, itepe. A jednak…

Prozę życia zamienić w poezję. Spróbować. Czytaj dalej 4 lata w drodze!

Upór (cz.2)

ganzi-i-kanding.jpg
KLIKNIJ TU, ŻEBY OBEJRZEĆ ZDJĘCIA 

Zmrok zalewa ulice. Telebim na Placu Ludowym wycina się z czerni nieba.
Jedno długie ujęcie. Atmosfera, mimo że wszystko odbywa się na świeżym powietrzu, przypomina akademię. Scena, na scenie zespół Tybetański, ktoś tańczy, ktoś śpiewa, w tle góry, kamienne tybetańskie zabudowania, piosenka się kończy, zespół się kłania, chińska delegacja klaszcze zadowolona, tybetańska publiczność klaszcze zadowolona. Radość współdzielenia. Cięcie. Czytaj dalej Upór (cz.2)

Upór (cz.1)

kangding-i-ganzi.jpg

KLIKNIJ TU, ŻEBY OBEJRZEĆ ZDJĘCIA 

/Dzieje się to wszystko w Zachodnim Syczuanie, w Chinach, dawnej Tybetańskiej prowincji Kham. W  Kangding (tybetańskie Dartsedo), w Ganzi, w Tagong…/

On? On nic na to nie poradzi, nic nie zrobi z tą zaciekłością. Jest zagnieżdżona w jego genach, każda jego komórka jest nią przesiąknięta. Powierzchowność ma łagodną i pełną prostolinijnej dobroci, ale…
– Gdyby było trzeba… – Denba zawiesza nagle głos, jakby nie chciał wywoływać wilka z lasu. Na wszelki wypadek nie kończy zdania. Nie musi. Bielejące kostki zaciśniętych, masywnych pięści mówią więcej niż słowa. Czytaj dalej Upór (cz.1)

> m i g a w k i > Tamtaram WorLds

tamtaram worLds rajan.jpgŚroda, 3 października, 2012, 
Turcja, Istambuł
Zdjęcia
„Kiedy idę do dżungli, nie potrzebuję do życia niczego poza dżunglą. Mimo tego, że jest gorąco, ciężko, niewygodnie, jestem tam szczęśliwy jak dziecko. Nie mając niczego, mam wszystko.
A wy, w miastach? Nie mając niczego, macie naprawdę niewiele…”
Rajan – emerytowany nauczyciel, który spędził życie, ucząc plemiona Orang Asli w malezyjskiej dżungli.
Tasik Chini, Malezja Listopad.2010.
Niniejszym rozpoczęliśmy cykl Tamratam WorLds! Stolice tego świata, strzeżcie się:)
Chcesz przeczytać więcej o Tamtaram WorLds? Kliknij na zdjęcie!

Post powstał na arcyklawym notebooku Acer Aspire TimelineX

Nomadzi

nomadzi-tybetanscy.jpg
KLIKNIJ TU, ŻEBY OBEJRZEĆ ZDJĘCIA 

Nóż wbity w ziemię tuż przy wejściu do jurty chroni przed piorunami. Nóż ma każdy mężczyzna. Kobiety noszą uczepione bioder koziki. Niewielkie, lekko zagięte. Noże mężczyzn są duże, ze zdobioną rękojeścią. To właśnie taki nóż będzie nas dzisiaj strzegł.
Stalowe, mięsiste chmury zaczerniają horyzont. Ciężko pełzają po wzgórzach, otumaniając ciszą wściekle zielone zbocza. Przedburzowy bezruch przerywają jedynie dziwaczne pochrumkiwania jaków, zbijających się niespokojnie w coraz ciaśniejszy krąg. Na zewnątrz wszystko już uprzątnięte. Poprzyczepiane, otulone folią, zabezpieczone, pozwiązywane. Nikt tu nie będzie czekał do ostatniej chwili, nie będzie stawał twarzą w twarz z ciskającą piorunami nawałnicą. Wystarczająco dużo w życiu niebezpieczeństw, zmagań i niepewności. Czytaj dalej Nomadzi

> m i g a w k i > Chcę rozmawiać z szefem

chce-rozmawiac-z-szefem.jpgPiątek, 13 lipca, 2012,
Chiny, Kangding, Muzeum Tybetańskie

Nie wiem czy po Konfucjuszu czy po Mao to spuścizna, ale ten szalony z pozoru pomysł, zagranie va banque przerosło nasze najśmielsze oczekiwania. Wymawiane nieudolnie, napisane nierówno na kartce, to zdanie w sekundę otworzyło drzwi, ustawiło na baczność, sprawiło, że wszyscy dookoła jak mróweczki uwijali się, żeby nam pomóc, dogodzić, ułatwić. Zdanie zaklęcie, zdanie wytrych: „CHCĘ ROZMAWIAĆ Z SZEFEM”
Życie okraszone odrobiną bezczelności staje się zaskakująco proste…

Chcesz przeczytać o migawkach? Kliknij na zdjęcie!

Post powstał na arcyklawym notebooku Acer Aspire TimelineX

Autostrady po chińsku

autostrady-po-chinsku.jpg
KLIKNIJ TU, ŻEBY OBEJRZEĆ ZDJĘCIA 

Kiedy kamień spada, robi: pac! To wszystko. Wbrew temu, do czego przyzwyczaiły nas filmy, nie podskakuje, nie rozbija się na kawałki, nie toczy z hukiem w nieskończoność. Nie. Spada, robi: pac! i pozostaje w miejscu, w które spadł. Takie zdarzenie nic. Ot, kamień sobie zleciał.

W Europie ta droga byłaby zamknięta. Jak dwa razy dwa cztery. W Europie, takie zdarzenie nie miałoby szansy zaistnieć. Czytaj dalej Autostrady po chińsku

Kołowrotek

rekodzielo.jpg
KLIKNIJ TU, ŻEBY OBEJRZEĆ ZDJĘCIA 

W którą stronę by nie pójść, tam twórcza operetka – chrobotania dłut, postukiwania kowadeł, popiskiwania pił. W którą by stronę nie spojrzeć, tam patchworki barw, wesołe meandry rzeźbień, zalotne krzyżyki haftów. To było zaskoczenie. W kraju – ojczyźnie masówki z metką „made in china”, tyle rękodzieła!
Właściwie w każdym miasteczku, w każdej mijanej wsi samowystarczalność. Trochę jak w średniowieczu: ulica stolarzy, kowali, rymarz, kuśnierz, szklarz, szewc, podwórko – zakątek krawcowych… I multum, multum kolorów. Intensywnych, krzykliwych i trochę kiczowatych. Ale ten kicz nie przeszkadza, on chyba nawet pasuje, tętni życiem, cieszy, bucha optymizmem. I połysk. I złocenia. Gęsto, na grubo, bogato.
Najbardziej mi się podoba zajętość rąk powszednich. Czytaj dalej Kołowrotek

Wieże Himalajów

wieze.jpg
KLIKNIJ TU, ŻEBY OBEJRZEĆ ZDJĘCIA 

Są trochę jak mnisi, którzy lata temu złożyli śluby milczenia. Świadkowie ich świetności dawno już odeszli, pogrzebali w ciszy większość ich sekretów. A jednak one same wciąż imponują potęgą. Górują nad wioskami, oblepiają szczyty, dumnie zdobią czerwienią masywne, strome zbocza.

Wieże Himalajów, tak zwykło się je nazywać, owiane są tajemnicą. Kto je budował, dlaczego, jaką pełniły funkcję, można się tylko domyślać. Pytani o nie miejscowi patrzą zadziwieni i odpowiadają, że były, są i będą, jak te góry dokoła, po co chcieć wiedzieć więcej? Snują się więc domysły. Czytaj dalej Wieże Himalajów

> m i g a w k i > Chińczyk wszystko umyje

chinczyk-wszystko-umyje.jpgCzwartek, 02 sierpnia, 2012,
Chiny, Chengdu
Zdjęcia

Chińczyk wszystko umyje, nawet kota i żmije,
Chińczyk, Chińczyk czyścioszek kupmy mu proszek!
Chińczyk wszystko upierze, nawet krowy i jeże,
Chińczyk, Chińczyk czyścioszek kupmy mu proszek!
Tekst piosenki do melodii: „Mydło wszystko umyje…”
Chcesz przeczytać o migawkach? Kliknij na zdjęcie!

Post powstał na arcyklawym notebooku Acer Aspire TimelineX