w otavalo. w dzien targowy…

zeszyty strony.jpg
http://picasaweb.google.com/maugoska/TargOtavalo#

ten ul mnie wykancza. nosza, brzecza, sprzedaja. nigdy sie do niego nie przyzwyczaje. najgorsze te kury, widzialas slodziutka jak je nosza za nogi? jak tak gdacza, dra sie, od razu staje mi przed oczami stary, jak lata z siekiera za kogutem i drze sie, zabije cie skurwysynu, urzne ci leb, babka siedzi w oknie i placze i tez sie drze, wracaj, nie wierz im, to nieprawda, ale obydwoje wiedza, wszyscy wiemy dlaczego don antonio tak szybko wyjechal, zostawiajac nawet tego czupura koguta, najlepszego, oczko w glowie, wszystkie walki wygrywal, zamorduje cie, zadzgam, zadziobie, wpadnij mi tylko w rece, wroc, babka szlocha, a ja w goscinnym slucham szumu tej plyty, juz sie skonczyla, nie siegam, zeby znow wlaczyc, pewnie by mnie zabili gdybym sama dotknela gramofonu, ale siedze, ten szum, pyk, pyk, tez magiczny, moglabym tak siedziec cale lato, ale tu nie ma lata, nie ma zimy, w domu byly, tu nie ma, clara mowi, ze pojedziemy pod wulkan, zawsze pod koniec roku jedzie sie pod wulkan, to snieg zobacze, ale co mi tam z patrzenia, kreca kolowrotkiem, miela lod na lemoniade, to nie to samo, mysle o rosalii suarez, nieszczesliwa byla, przez trzy lata lzy wylewala, nieszczesliwie zakochana, on mial wrocic, w koncu z tego nieszczescia zaczela robic lody, zeby serce zamrozic, zeby nie czuc tej milosci, a teraz slawna na caly kraj, wszyscy przyjezdzaja do ibarry sprobowac tych lodow, kokosowych zalotow, czekoladowe mowia, ze urok rzucaja, wystarczy intensywnie pomyslec i juz z milosci spac nie moze, ale co ja tam bede mowic, nie, za mniej niz pietnascie nie moge, to rodzinna pamiatka, w imie ojca i syna i ducha, gdyby matka to widziala, o widzisz kochanenka, znow te kure tak niesie, kiedys oszaleje, to z targu zwierzat wracaja, byliscie na targu?

2 myśli do „w otavalo. w dzien targowy…”

Dodaj komentarz